sobota, 8 marca 2014

Te baby są jakieś głupie.

Dziś, pięknym słonecznym popołudniem na sklepowym parkingu zobaczyłam dwóch mężczyzn machających do siebie z daleka. W miarę, gdy zbliżali się do siebie z uśmiechami na twarzach, jeden zapytał drugiego:

- Ty też przyjechałeś po badyla dla starej?

I wbrew pozorom i moim chęciom, nie będzie to wpis potępiający mężczyzn. 

Znacie tę sytuację, gdy szukając czegoś prozaicznego w sieci, nagle otwierają się przed Wami tajemne wrota i trafiacie w jakieś totalnie ciemne strony Internetu? Mnie się ostatnio zdarzyło. I do dziś nie daje mi to spokoju.

Wpadłam bowiem na coś takiego:

Przeanalizujmy teraz treść owego czegoś. Podkreślmy zdanie: Dobry mąż zasługuje na jednego lodzika w miesiącu. 

Dobry mąż.
Jeden lodzik.
Miesiąc.

Nie wiem, jak tam męska część czytelników mojego bloga, ale mój wewnętrzny, murzyński penis popadł właśnie w długotrwałą impotencję. Okej, najpierw może tak na około - nie wiedziałam, że dobroć męża mierzy się w lodzikach (cudowne słowo, tak poza tym), ale, co najważniejsze, KURWA, JEDEN W MIESIĄCU? I wy się dziwicie, że was potem mąż nazywa starą, a wypad po kwiatka z okazji waszego święta traktuje jako największą karę? Dziwicie się, że posuwa sekretarkę? 

Dla oburzonych proponuję krótkie ćwiczenie psychologiczne.

Wczuwasz się w tym momencie w skórę heteroseksualnego mężczyzny, który wraca po ciężkim dniu pracy do domu i jego małżonka z promiennym, infantylnym uśmiechem wręcza mu talon na jednego lodzika w miesiącu. Jednego. Lodzika. W. Miesiącu. Co czujecie? Bo ja właśnie idę po kij bejsbolowy do szafy. 

Wiem, że w dawnych czasach mojej rodzicielki nie było dostępu do Internetu, z całym jego inwentarzem. Roboty było dużo, bo dzieci, gospodarstwo, gotowanie dla kilku osób, skutecznie pochłaniały czas gospodyń domowych. Raz na jakiś czas kobiety z okolicy spotykały się w domu którejś na klachy. Czasem sąsiadka wpadła na chwilę poplotkować. Wchodzenie sobie w życie seksualne podpadało pod ogromny nietakt. 

Dziś jest Wizaż, forum Vitalii, Kafeteria i inne jaskinie zła i psychicznego spierdolenia. Niby-anonimowo klikające kobietki radzą sobie, co robić, gdy mąż chce za dużo seksu, jaki prezencik na urodzinki sprawić teżecikowi, jak radzić sobie z grzybicą pochwy i czy seledyn, to aby na pewno to samo, co akwamaryna. W moim małym rozumku te internautki występują pod nazwą pierdolniczki, bo nic nie robią, poza pierdoleniem i zaśmiecaniem przestrzeni internetowej. Czasem zdarzy mi się podsłuchać, jak moja macocha rozmawia z jedną taką pierdolniczką przez Skype. Trójka dzieci biega gdzieś w tle, krzyczą, płaczą, ale chuj tam, dadzą sobie radę. Okazjonalnie w tle słychać męża krzyczącego, że obiadu nie ma, a jest osiemnasta. Taki ten mój teżet marudny, he he. A moja macocha, się raz kiedyś chwali, że zapisała się na zumbę.

- Gosia, jak ty na to wszystko znajdujesz czas? Ja mam wiecznie ręce pełne roboty...

Nie jestem za sprowadzaniem kobiety do poziomu sprzętu AGD. Dziwi mnie, że we współczesnym świecie tak pełnym możliwości, ogromny procent dziewcząt wciąż idzie za mąż młodo, młodo rodzi dzieci i zamyka się w domu, z garnkami i komputerem. Choć w sumie, jak okazjonalnie rzucę okiem na poziom wpisów na forach opanowanych przez kobiety...chyba nie miały nic więcej do zaoferowania światu. 

Jako że rozlazł mi się wywód po drodze i smutno mi tak trochę, to opowiem Wam pewną małą historię. Opiekowałam się w dawnych czasach dziećmi sąsiadki, 4letnią dziewczynką i dwa lata starszym chłopcem. I Nikola raz miała takiego focha, że zabrała Dominikowi wszystkie zabawki i naburmuszona poszła do kąta. Dominik zaś, z typową dla siebie dziecięcą szczerością i niedziecięcą powagą, powiedział do mnie:

- Ciocia, te baby są jakieś głupie.

I myślę, że w dobie talonizacji fizycznego zbliżenia te słowa najlepiej podsumowują mój wywód.

Wam zaś, drogie Kobiety, przekopiuję te same życzenia, które składam Wam od początku mojego blogowania, bo dotychczas nie wymyśliłam niczego lepszego. Oczywiście, z drobnymi poprawkami.

Dla kobiet walczących, aby walczyły dalej i ich determinacja przyniosła oczekiwane rezultaty.

Dla kobiet pięknych, aby dbały także o piękno wewnętrzne.

Dla kobiet brzydkich, żeby coś ze sobą zrobiły i przestały być brzydkie.

Dla nieszczęśliwych i zmęczonych, aby dołączyły do walczących.

Dla matek, aby były dla swoich dzieci przyjaciółkami i mentorami.

Dla kochanek, w czasie przeszłym: uwielbiam Was wszystkie razem i każdą z osobna. Na swój sposób, oczywiście. 

Dla mojej Kobiety, aby dalej ze mną wytrzymywała, a będę grzeczna. 


Dla wszystkich, poza pierdolniczkami:


M.

19 komentarzy:

  1. Ale przyznaj, że design ten wzruszającej książuni naprawdę chwyta za serce. Te kolory i zachęcająca pani na okładce. He, he, he.

    Proszę sprecyzować "coś" przy życzeniach dla kobiet brzydkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami pierwszym i bardzo dużym cosiem jest wrzucenie uśmiechu na twarz ;-)

      Usuń
    2. No, przekonałaś mnie.

      Usuń
  2. "I wy się dziwicie, że was potem mąż nazywa starą, a wypad po kwiatka z okazji waszego święta traktuje jako największą karę? Dziwicie się, że posuwa sekretarkę? " Od dziś jesteś moja idolką :D

    kiedyś czytałam o takich talonach na walentynki - ale to totalnie odbiega od moich konwencji pojmowania czegokolwiek :D no i wstydziłabym się swojemu D. dac talon na buziaczka w pysiaczka :D albo na mizianko o brzuszku przez 30 minut :D
    pomysł z lodzikiem wydaje się dośc innowacyjny w tych talonach :D no ale...

    Jak dla mnie kobiety mogą rodzić dzieci kiedy chcą i jak chcą - woda, balon czy poligon wojskowy :D kazda z Nas powinna iść przez życie dbając o swoje spęłnianie ambicji - jesli dla kogoś to idealna rodzina to czemu by nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Cię :)
    Resztę napiszę później, bo teraz mi się nie chce!

    OdpowiedzUsuń
  4. Alez to wszystko do bolu prawdziwe! Kark mnie boli od przytakiwania.

    Przytocze fragment, ktory zwalil mnie z nog. Czasami boje sie powiedziec to glosno, bo mam wrazenie ze ktos sie na mnie gdzies zaraz obrazi, ale moje poglady sa tozsame:

    "Dziwi mnie, że we współczesnym świecie tak pełnym możliwości, ogromny procent dziewcząt wciąż idzie za mąż młodo, młodo rodzi dzieci (...) chyba nie miały nic więcej do zaoferowania światu. "

    a zyczenia przecudne

    buziaki Kobieto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak już Aswertyna wyżej zauważyła, co kto lubi. Dla niektóych szczytem marzeń będzie zrobić imponującą karierę, dla innych siedzieć w domu i wychowywać dzieci. Ani w jednym, ani w drugim podejściu notabene nic złego nie ma, złe mogą być co najwyżej konsekwencje ;-)

      Usuń
  5. doprecyzowanie 'cosia' przy kobietach brzydkich mi nie leży, wtedy wyglądam jeszcze gorzej.
    żebyś się nigdy nie stała pierdolniczką ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coścoścoś. Wyjaśnię to, ale przy okazji weny.

      Ewo, nie bluźnij!

      Usuń
  6. Znam taką jedną. Do tego stopnia, że mam ją w znajomych na facebooku. Jakieś parę miesięcy temu dodała na tablicę coś, co zapadło mi w pamięć. Ona jest trochę nie teges, miała w gimnazjum nauczyciela dla specjalnych. Chodziłam z nią do klasy, jesteśmy równolatkami. Ma już kilkumiesięczne dziecko, ale wtedy była w ciąży/zaraz po porodzie.

    I czytam demot: gdy kobieta nie może, to cośtam lodzika. No ogólnie taki sens, że okres. I podpis, że święte słowa, dzisiaj lodzik, misiaczku. I lajk od takiej, co ma dwójkę dzieci z różnymi, w tym jedno odebrane. Powoli przestaję wierzyć w ludzi.

    http://www.youtube.com/watch?v=JhbYESVx9qE

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja się zgadzam z tym co napisałaś! Wychodzą za mąż i rodzą młodo, nie dają sobie z tym wszystkim rady, najzwyczajniej to zazwyczaj je przerasta i zapominają w tym wszystkim o sobie i swoich pasjach. Zapominają dbać o siebie co w rezultacie procentuje tylko brakiem pożycia małżeńskiego - fakt nie powinny się wtedy dziwić, że facet idzie w tango z inną! a z seksu robią jakąś dziwną kartę przetargową, jakby sypiały ze swoimi małżonkami z przymusu i łaski! a przecież nie o to chodzi w seksie między dwojgiem kochających się ludzi! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniałam sobie to zdanie o tym, że wychodzące młodo kobiety nie mają nic innego do zaoferowania światu najczęściej i ja tu przyszłam odświeżyć sobie wpis, zgodzić się i wrócić do zapierdalania.
    Jeż, kobieta walcząca (nawet jeśli z wiatrakami).

    OdpowiedzUsuń