czwartek, 19 września 2013

Tu nie ma pomysłu na tytuł.

Bezsenność miewa różne przyczyny i różne podłoża, te lepsze również...nosi mnie, nosi mnie tak, że najchętniej poszłabym przebiec kilka kilometrów w deszczu, ale nogi splecione wokół kocyka (nasz związek stał się absolutnie jawny i wentylator postanowił z żalu schować się do garażu), najlepsze wspomnienia w słuchawkach oraz zwyczajny strach przed pokonywaniem egipskich ciemności w pojedynkę wygrywają. 

Tysiąc myśli chodzi mi po głowie, a każda jaśniejsza od poprzedniej. Tysiąc planów, jak zamienić końcówkę tego krzywdzącego i spapranego roku na coś dobrego, coś wielkiego i coś, co kolejny rok otworzy pod znakiem dobrze rozpoczętego. Cieszę się, że październik szykuje się absolutnie niesamowicie: przylatuje Barbara na dziewięć dni, podczas których do zaliczenia mamy ślub, niezliczoną ilość spotkań, długą podróż i - znając nasze szczęście - cztery wesela i dwa pogrzeby. Cieszę się, bo wraz z jej cudownością wrócą do domu moje winyle i mniejsze skarby, wróci bardzo ważna część zostawiona gdzieś samodzielnie, bez opieki. Cieszę się, bo w swoim pokracznym pechu mam wielkie szczęście i chyba czas znów zacząć za nie dziękować. Szukam dobrych stron, w męczącej przeprowadzce widzę okazję do wyżycia się na urządzaniu własnej przestrzeni i mam zamiar z owej przestrzeni zrobić najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, żebym, będąc często poza domem rodzinnym, już zawsze wracała do jednej, tej samej przystani. 

Tym razem to już nie fałszywy alarm i daremna próba, to naprawdę jest coraz głębszy oddech i zrzucanie starej skóry, jestem oswojona, choć nikt mnie ostatnio oswoić nie umiał, jestem...nie wiem do końca, gdzie jestem, ale mam absolutnie pierwszy od dawna szczery uśmiech na twarzy i totalnie nie wiem, co stanie się dalej, ale wiem, że będzie to cholernie dobre.

Last night I saw you in my dreams
Now I can't wait to go back to sleep.

Serio, nie powinnam odpalać laptopa w nocy, ale batalia z książkami i kartkami totalnie mnie już znudziła. Wracam myślami na katowicką pryczę i, uważając na głowę, wtulam się i idę spać. 


M.

2 komentarze: