Chcę być niedokończonym słowem w Twoich ustach, dobrym snem, ciepłą kołdrą otulającą Twoje ciało. Chcę być uśmiechem na Twojej twarzy i iskierkami w Twoich oczach, przynosić Ci ukojenie po ciężkim dniu i słyszeć, jak Twój śmiech odbija się od ścian.
Chcę przeganiać niedobre sny i zabierać Cię na nocne spacery zimową porą, patrzyć na płatki śniegu tańczące w Twoich włosach i oddawać Ci swoje rękawiczki, tarzać się białym puchu, żeby potem wrócić prosto pod ciepły koc i robić małe łyki z parującego kubka z herbatą. Zakopać się przed całym światem w pościeli na chwilę i nie myśleć o tym, co na zewnątrz.
Chcę Ci przez cały czas świata pokazywać, jak wiele znaczy to wyrwanie mnie z postępującego marazmu i nieszczęścia, jak wiele zamieszania narobiłaś wtargnięciem w moją głowę i serce i jak szybko wyścieliłaś sobie tam bezpieczne miejsce. Chcę Ci każdego dnia dziękować za to małe-duże szalone poczucie spokoju i bezpieczeństwa, którego nie zaznałam od tak dawna.
Chcę skończyć z Tobą ten rok i zacząć kolejny. Niejeden, nie dwa, nie dziesięć, ale tyle, ile tylko los pokaże.
Pozwolisz?
M.
Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNie wyobrażam sobie sytuacji, by adresat tej wypowiedzi nie pozwolił.
OdpowiedzUsuń<3
Usuńpiękne.I mysle tak samo jak Zając:)
OdpowiedzUsuńuuu... this is love
OdpowiedzUsuń