Seans Evity przy dość mocno podupadającej fizyczności zdecydowanie nie był moim najlepszym pomysłem na ten dzień. Standardowo, Twoje zdrowie, Mamo. Dzisiaj nie melisą, a szałwią. Taka jestem szalona. Ho ho!
- A ty czego ryczysz?
- Bo skończę jak Evita.
- Kimkolwiek jest Evita, odeśpijże w końcu.
M.
Wzruszyłam się trochę, czytając... w kontekście poprzedniego wpisu.
OdpowiedzUsuń:*
Och.
Usuń<3
Nie wiem co Cię nęka masza piekna ,ale zdrówka duzziiiiiiio!
OdpowiedzUsuńPodziękowała :*
Usuń