Jestem gdzieś w połowie operacji nie spierdol sosu, wybitnie wczuwam się w muzykę.
- Dzień...dobry. DZIEŃ DOBRY!
Chuj bombki i sos strzelił, wylądował z garnka prosto na podłodze, w ostatniej chwili odskoczyłam przed wrzątkiem i nie uległam poparzeniu, a co najważniejsze - buty ubrudzeniu.
W progu kuchni stoi kurier DHL. Skądś kojarzę mordzie, hipsterskie okularki. A, kojarzę. Jakiś miesiąc temu w przypływie pmsowych hormonów chyba nazwałam go ciotką, bo bał się mojego psa.
Na litość boską, bał się tego.
- Ja przepraszam, że przeszkadzam, ale do taty dzwoniłem i on powiedział mi, że mam wchodzić bez dzwonienia, bo pani spod tej muzyki i tak nie usłyszy. Pomogę to posprzątać, przepraszam.
That shit cray. A więc tak zaczyna się 90% pornoli!
Jeszcze się nie odezwałam, jeśli nie liczyć jezusmariakurwajebanajegowdupęmać przy tym, jak sos wyskoczył mi z pieca jak Magik z okna. Nie lubię być zaskoczona, czuję, jak jakiś burak rozlał mi się po twarzy, na szybkości rzucam pierwszą lepszą kuchenną ścierkę na podłogową plamę i próbuję nieco obciągnąć w dół bokserki.
- Z pustego i Salomon nie naleje, jeśli wie pani, co mam na myśli.
- Bardzo śmieszne. Zaraz poszczuję pana psem. Tylko musiałby najpierw wygrzebać się z łóżka i zorientować się, że ktoś wtargnął do domu.
- Kolejnego kosza mógłbym nie znieść. Podpisze pani?
Podpisuję, modlę się, żeby ten hipsterek zniknął, a najlepiej nigdy się nie pojawił. Ale przypomina mi się pewna kwestia sprzed paru dni.
- A macie może takie DHLowskie czapeczki na zbyciu?
- A po co pani czapka z DHLu?
- Bo muszę kogoś porwać. Będę jeszcze potrzebować waszego samochodu.
- Następnym razem może?
- Zrobię obiad!
- Oby nie wylądował na podłodze...
Przy wyjściu pada jeszcze cichutkie:
- I ten...ładnie pani tańczy.
- Może pan już wyjść i udawać, że to się nigdy nie zdarzyło?
- Zdarzyło się!
Hipster będzie opowiadać kumplom, że w Czekanowie jakaś dupa tańczy w koturnach po kuchni, a ja...
Ja od dziś zamykam drzwi na klucz.
M.
A tam, facet z DHL niewinny. Tacie za to zmyłabym głowę, trollowania się zachciało :D
OdpowiedzUsuńToć wpierdol forte się szykuje!
UsuńOoo, idę po popcorn :D
UsuńUmiliłaś chłopcu kolejny nudny dzień w robocie. Dobry uczynek na Twoim koncie!
OdpowiedzUsuńMała Chewbacca!
http://www.youtube.com/watch?v=tQgS9w83QQo
Usuńjuż w te święta pod Twoimi drzwiami!
Popłakałam się ze wzruszenia!
UsuńBędziesz płakać w grudniu!
UsuńUstawię sobie jako dzwonek w okresie świątecznym.
UsuńAle całego filmu SW Holiday Special nie próbujcie oglądać, słabe :(
Usuńnie mam słów, po prostu padłam i nieprędko wstanę:D
OdpowiedzUsuńPozbieram!
Usuńczekam;)
Usuńlubię te piosenki. też przy nich bansuję przy gotowaniu, ale nie rozchodzę wtedy koturn, ewentualnie szpilki.
OdpowiedzUsuńtacie podziękuj, za pozwolenie wpieprzania się do mieszkania:D
Piąteczka, Czarnuchu!
UsuńTy to zawsze coś odwalisz, Ziomie :D
OdpowiedzUsuńTakie życie, no :D
UsuńNie potrafiłabym być w domu, w którym drzwi nie są zamknięte.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś przywykłam, hm...tutaj się drzwi tylko na noc zamyka.
UsuńU mnie w domowym domu nawet jak się zamyka, to klucz zostaje w drzwiach. To dopiero rodzina.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa tam i tak mu zwyczajnie zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńOch.
Usuń<3
Ty gotujesz ?
OdpowiedzUsuńCo to był za sos ? ;)
Gotuję, maluję, sprzątam, robię drinki, latam i dobrze wyglądam.
UsuńBeszamelowy, rzecz jasna, popisowy.
Zanim wylądował na podłodze.
Zawału bym chyba dostała, gdyby jakiś człowiek wszedł do mojego mieszkania, nie zawiadamiając o tym uprzednio za pomocą jakiegoś dźwięku.
OdpowiedzUsuńAha - widok biednego chłopca z DHL, bojącego się TEGO musiał być bezcenny.
Toż dostałam. I sos umarł.
UsuńTak, to było bezcenne. Kisłam wtedy ze śmiechu srogo.