Moją największą obawą było niegdyś stanie się Kobietą z tej płyty. Zniszczoną, mroczną, tęskniącą, kochającą i nienawidzącą. Schodzącą prosto na dno.
Bam, dziwko. W tych trzech kawałkach jesteś ty. Słowo w słowo. Dbaj o ciało, bo to niebawem może być jedyne, co będziesz mieć do zaoferowania.
Smutek jest reaktorem ironii, a ja wciąż mam nadzieję, że sen sprzed paru dni był proroczy. Trzymam się rozpaczliwie tej nadziei. Po niej nie ma nic.
Cholera, takie naprawdę nic.
M.
O przepraszam bardzo, ale w ciele to Ty masz mózg, a to sporo. Nie w każdym przypadku, w Twoim owszem.
OdpowiedzUsuńPS. Jak zwykle kurwa nie mogę odsłuchać muzyki wrzucanej na blogi, bo siedzę w pracy. Ech.
UsuńMózg się sprzedał.
UsuńUśmiecham się i doczekać się nie mogę.
OdpowiedzUsuńAle czego?
Usuń