poniedziałek, 3 czerwca 2013

Niebieskie poniedziałki.

A więc przyszedłeś ostatniej nocy.
W końcu. Czekałam na ciebie długo, myślałam, że już odszedłeś. 

Jesteś ze mną odkąd tylko pamiętam. Od dziecka przychodzisz we śnie, gdy dzieją się ważne rzeczy. 
Wysoki, szczupły, z przeraźliwie wręcz zarysowanymi kośćmi policzkowymi.
Nazywałam cię prywatnym Diabłem, albo gorszą wersją Nicka Cave'a. Gorszą, bo nieśpiewającą. 

Nienawidziłam cię, bo zawsze, gdy przychodziłeś pachniałeś utraconym. Skręcało mnie dziś na samą myśl, że przyniesiesz zapach słońca na skórze. 

Ale czekałam.

Włosy miałeś mokre od deszczu, a twarz smutną. Usiadłeś przy tym samym stole, co zawsze. Podałam ci herbaty, ale nie usiadłam po drugiej stronie, jak prawie zawsze, gdy rozmawialiśmy, ale na stole, na przeciwko Ciebie, opierając nogi o twoje krzesło. 

Przeprosiłam, że się poddałam, choć wymagałeś wiele. 

Chwyciłeś mnie za kostki i przytuliłeś twarz do moich łydek zanosząc się smutnym płaczem. Nigdy nie płakałeś. Zawsze z cynicznym uśmieszkiem podtykałeś coraz to nowsze wyzwania pod nos. Pękłeś, a ja nie miałam siły mówić, więc tylko czule głaskałam cię po zmoczonej głowie.

Łkałeś, że całe życie chciałeś dla mnie tylko dobrze, że potencjał, że ambicje, że talent, że jeszcze więcej. Zapytałam cię o zdjęcia. Te same zdjęcia, które owej złej nocy podsunąłeś mi pod twarz. 

Wyjąłeś z wewnętrznej kieszeni płaszcza plik zdjęć spiętych spinaczem i położyłeś na stole. 

Wstałeś i oznajmiłeś, że teraz dasz mi więcej swobody w działaniu, ale nigdy nie odejdziesz. Bo jedno bez drugiego żyć nie potrafi. Bo ja to ty, a ty to ja. Największy krytyk, najlepszy przyjaciel, najgorszy wróg i najsolidniejsza podpora. 

Ja to ty, ty to ja. 

Wyszedłeś i pierwszy raz nie zostawiłeś za sobą zapachu.

Wypieram dziś ze świadomości istnienie skrzynki na listy. Niech gnije w deszczu.

M.

7 komentarzy:

  1. krążyłam sobie tu cicho, nie mogąc przypasować nigdy odpowiednich słów, ale nie lubię się chować.

    tak dobrze, że jesteś. chociaż w nowej odsłonie, do której się jeszcze nie przyzwyczaiłam. nie ważne, dobrze, że jesteś, digga. tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się już przyzwyczaiłam. Eklektyczny, drenujący emocje świat słów, którym mnie obdarowujesz jest niezmiennie piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli dla Ciebie choć w połowie tak piękny, jak Ty dla mnie, to kłaniam się nisko i cieszę niezmiernie.

      Usuń
  3. zajrzałam dziś i nadrobiłam zaległości... a było na czym zawiesić oko i czemu się oddać.

    dobrze,że jesteś, że piszesz...

    OdpowiedzUsuń